Pisarz i praca w sądzie
Pisanie na maszynie
Od zawsze moją miłością były maszyny do pisania, stąd też mój etap życia skupił się na połączeniu pasji. Nie byłam dobrym technikiem czy mechanikiem stąd praca jako konserwator nie wchodziła w grę. Na pomysł wykonywania zawodu protokolantki wpadłam zupełnie przez przypadek. Jednego dnia natchnęłam się na ogłoszenie kursu co bardzo mnie się spodobało. Po przejściu wszystkich formalności i zaprzysiężeniu ruszyłam z radością na swoją pierwszą rozprawę.
Sprawy sądowe jako inspiracja do książki?
Przyznam się, że moja pasja nie trwała długo. Wytrzymałam raptem miesiąc jak miałam już wszystkiego dosyć. Miałam wrażenie, że moje palce mnie nienawidzą i łamią się w pól aby wydostać się z tych tortur. Do tego wszystkiego te okropieństwa, których człowiek się nasłucha. Nie zdawałam sobie sprawy, że ludzie potrafią być tak złośliwi, kłamliwi i okropni dla siebie. Pojawiło się jednak jedno światełko. Czemu jednak nie wykorzystać tego doświadczenia do napisania książki. W rezultacie pracowałam w sądzie pół roku lecz to mi wystarczyło aby zdobyć wiedzę do stworzenia mojego pierwszego kryminału.